W sobotę 15 lutego w ramach 18 kolejki 2 ligi udaliśmy się do Gdańska na mecz GKS Stoczniowiec Politechnika Gdańska.
W zaciętym, trwającym ponad dwie godziny spotkaniu, KPS Płock uległ Stoczniowcowi Gdańsk 2:3 (25:16, 15:25, 24:26, 26:24, 14:16). Mimo że płocczanie byli faworytem tego starcia, zajmując wyższe, ósme miejsce w tabeli (przy dziesiątej pozycji gospodarzy), nie zdołali powtórzyć jesiennego zwycięstwa 3:2.
Początek meczu wskazywał na dominację gości. KPS Płock rozpoczął z wysokiego C, prowadząc w pierwszym secie już 7:1, a następnie 18:8, by ostatecznie wygrać partię do 15. Jednak druga odsłona przyniosła całkowite odwrócenie ról. Stoczniowiec błyskawicznie wyszedł na prowadzenie 8:2, płocczanie stracili impet, przegrywając seta 15:25.
Trzeci set rozpoczął się fatalnie dla KPS-u - od 0:6. Mimo próby ratunku poprzez przerwę wziętą przez trenera Grzegorza Szumielewicza, goście nie potrafili znaleźć rytmu, przegrywając już 4:10. Heroiczna pogoń doprowadziła do wyrównania na 21:21, a później nawet do 23:23. Jednak w kluczowych momentach to gospodarze zachowali więcej zimnej krwi, wygrywając na przewagi 26:24.
W czwartej partii KPS ponownie rozpoczął obiecująco (9:5), ale sytuacja szybko się wyrównała. Mimo trudności i kilku nieudanych akcji płocczanie zdołali przełamać kryzys. Kluczowa okazała się zmiana, gdy na boisko wszedł Kacper Bobrowski, serwując asa. W końcówce, po skutecznym bloku , KPS triumfował 26:24, doprowadzając do tie-breaka.
Decydująca partia rozpoczęła się od wyrównanej walki, jednak to gospodarze jako pierwsi uzyskali przewagę (8:4). KPS pokazał hart ducha, doprowadzając do remisu 11:11, a nawet wychodząc na prowadzenie 13:12 po asie serwisowym Daniela Grzymały. Niestety, końcówka należała do zmotywowanych gdańszczan, którzy, walcząc o utrzymanie w lidze, wygrali 16:14.
Dla KPS Płock była to bolesna porażka, szczególnie że zespół miał szanse na zwycięstwo. Kolejna okazja do rehabilitacji nadarzy się już 1 marca, gdy płocczanie zmierzą się na wyjeździe z Lotnikiem Łęczyca.